Ciągnące się w nieskończoność, szaro-bure listopadowe dni nie nastrajały optymistycznie.
Na szczęście pod koniec grudnia nadeszła zima z dużym mrozem, szadzią na drzewach i długo wyczekiwanym słońcem. Wybrałem się na kilka krótkich wypraw po Mazowszu, nad Wisłę.
Zapraszam 🙂