Fotografując i podróżując, mamy określone wymagania co do bagażu. Z jednej strony chcemy, aby nasz cenny sprzęt był dobrze chroniony, żeby był do niego łatwy i szybki dostęp, a z drugiej strony chcielibyśmy, aby znalazło się w nim miejsce nie tylko na sprzęt fotograficzny, dodatkowy polar, ale także na sprzęt turystyczny – matę, namiot oraz coś do jedzenia.
Latem zeszłego roku otrzymałem do testów topowy model Lowepro Pro Trekker 450 AW, który zastąpił mocno eksploatowany przeze mnie przez ponad 4 lata poprzedni model Lowepro Pro Trekker 400 AW.
Jego opis znajdziecie tutaj:
Test długodystansowy plecaka Lowepro Pro Trekker 400 AW
Pierwsze wrażenia – WOW! Poprawiono system nośny, a suwaki chodzą lekko, jak po maśle 🙂
W plecaku zastosowano nowy system nośny – ActivLift System, który, tak jak w poprzednich modelach, umożliwia regulację wysokości, na jakiej nosimy plecak. Teraz jednak znacznie lepiej przylega on do pleców i jest po prostu wygodniejszy. Powiększono i usztywniono pasy biodrowe. Miłą niespodzianką jest też umieszczona z prawej strony na pasku zasuwana kieszonka, w której można z łatwością schować różne drobne skarby. Mała rzecz, a cieszy 🙂
Gabaryty
Plecak jest trochę większy od poprzednika z uwagi na zastosowanie solidniejszych i grubszych materiałów, przez co Wasz sprzęt będzie bardziej bezpieczny w razie upadku czy nawet osunięcia się plecaka na kamieniach w górach. Nowy model jest też pojemniejszy, dzięki czemu można do niego zapakować, zarówno obiektywy z osłonami przeciwsłonecznymi, jak i dodatkową kurtkę bez obawy o niedopięcie głównego suwaka.
Wadą jest wzrost jego wagi o 0,8 kg.
Funkcjonalność
Dużą zaletą plecaka jest górna pokrywa, pod którą można bezpiecznie zamocować śpiwór. W każdej chwili można ją też odczepić od plecaka i dzięki wszytemu, dodatkowemu paskowi przyczepić do pasa. W ten sposób doskonale służy jako saszetka, w której schowamy cenne podręczne rzeczy. Wyposażona jest w dwie kieszenie zabezpieczone wodoodpornymi suwakami, a jej główna zaleta to duża pojemność.
Zdziwiłem się, gdy okazało się, że większa komora pomieści nawet reporterski aparat Canon 1DX z odczepionym obiektywem 24-105 mm!
Osobiście w celu redukcji wagi bagażu zawsze ją jednak odczepiam i zostawiam w schronisku lub w namiocie po dotarciu do celu. Dodatkowo po jej usunięciu dostęp do sprzętu staje się łatwiejszy.
Tak jak w poprzednich modelach producent dołączył do plecaka pokrowiec na laptop. Ze względu na wymiary jest on jednak przeznaczony na Mac-a, a poza tym nie ma w nim miejsca na zasilacz. Osobiście nie chodzę z laptopem na wędrówki, gdyż zapas kart do zapisu w zupełności wystarcza i w końcu można odetchnąć od komputera 🙂
Wolałbym, aby w tym miejscu znajdowała się zasuwana komora jak w modelu sprzed lat – Lowepro Photo Trekker AW II. W dużej kieszeni swobodnie mieści się jednak dodatkowe ubranie lub karimata 🙂
Bardzo ważnym elementem plecaka jest mocowanie statywu i, co mnie najbardziej cieszy, zostało ono uproszczone i poprawione w porównaniu do poprzedniego modelu.
W miejsce sporej kieszeni podatnej na podarcie pojawiły się dwie regulowane zapinki plus dolna kieszonka. Zawsze proste rozwiązania są najlepsze.
Jeżeli chodzi o dolną kieszonkę przeznaczoną na nogi statywu, to nie używam jej z uwagi na to, że mój statyw wyposażony jest w ostre końcówki, które szybko uszkodziłyby cienki materiał. Warto aby producent zwrócił uwagę na ten drobny szczegół przy projektowaniu kolejnych modeli plecaka.
Pod spodem plecaka znajduje się pokrowiec od deszczu. Szczerze mówiąc, to opłaca się go zakładać tylko wtedy, gdy mocno leje i mamy długą drogę do przebycia.
Przy niewielkich opadach i w krótkim czasie plecak nigdy nie przemaka, więc użycie w takich warunkach pokrowca, nie jest konieczne. Jeśli nie będziecie używać górnej pokrywy, to pamiętajcie, aby nie zostawiać na górze szpary pomiędzy dwoma suwakami, gdyż nawet niewielki otwór może przyczynić się do zalania sprzętu. Po prostu warto zapiąć suwaki tak, aby połączyły się z boku.
Na spodzie znajdują się jeszcze dwa tajemnicze paski. Niewtajemniczeni mogą zapytać – a do czego one służą?
To super rozwiązanie, gdyż w szybki sposób możemy je poluzować i w ten sposób wygospodarować dodatkową przestrzeń nawet na spory bagaż. W Patagonii udało mi się tam podczepić duży, ważący ponad 4 kg namiot wyprawowy z zimowymi fartuchami i konstrukcją przystosowaną do huraganowych wiatrów.
W normalnych warunkach to idealne miejsce na bagaż z dodatkowym ubraniem.
W plecaku zastosowano też przyjemniejsze w użyciu klamerki, za wyjątkiem górnej – zapinanej na klatce piersiowej przy dłuższych wędrówkach. Dosyć ciężko ją zapiąć, ale za to dużo łatwiej odpiąć niż w poprzednim modelu. No, cóż… Co kto lubi 🙂
W zimowe dni trzeba jednak uważać na zamarzający śnieg, gdyż nawet niewielka jego ilość na głównej klamrze, uniemożliwia zapięcie dolnego pasa nośnego. Trudno jednak byłoby znaleźć sposób na rozwiązanie tego problemu.
Tak jak wcześniej wspomniałem, poprawiono główne suwaki, które teraz chodzą praktycznie bez oporów. Jedyna uwaga dotyczy większego modelu 650 AW, w którym suwaki w dolnej części wystają na boki i przez to łatwo je uszkodzić. Generalnie jednak obecne suwaki to duży plus w porównaniu z rozwiązaniem z poprzedniego modelu.
Kolorystyka
Jak wiadomo, fotografowie bardzo zwracają uwagę na kolory 🙂
W prezentowanym modelu zastosowano estetyczny czarny kolor. W pierwszym momencie miałem obawy, że będzie na nim widoczny każdy, nawet najmniejszy brud. Po półrocznym użytkowaniu okazało się, że na szczęście moje przypuszczenia były niesłuszne. Materiał wykonany jest w taki sposób, że nawet po lekkim zabłoceniu brud nie przylega i nie pozostawia widocznych plam. Można powiedzieć, że czyści się sam 😉
Niestety, czarny kolor jest bardziej widoczny w terenie, co jest pewną niedogodnością przy fotografowaniu dzikich zwierząt. Życzyłbym sobie, aby w kolejnych modelach powrócono do bardziej naturalnej kolorystyki, a ideałem byłoby połączenie brązu z zielenią.
Wnętrze
Oj, czemu takie jasne? 🙂 Aparat fotograficzny podczas fotografowania przyrody niekiedy lubi się ubrudzić. Z czasem jasnoszary kolor nabierze więc z pewnością głębi 🙂
Wnętrze plecaka możemy dowolnie zaplanować, ustawiając przegródki pod kątem liczby obiektywów i akcesoriów. Warto przyłożyć się do tego na samym początku i nadwyżkę przegródek zostawić w szafie.
Dużym udogodnieniem, wręcz niezbędnym w każdym plecaku, są kieszonki umieszczone wewnątrz na głównej klapie. W tym modelu mamy trzy zasuwane kieszenie oraz trzy schowki na karty. Szkoda, że tak mało. W poprzednim modelu było ich aż sześć, a teraz dodatkowe karty trzeba trzymać w pudełkach w jednej z kieszeni. Szkoda również, że dwie kieszenie zamykają się pionowo. Przy niedokładnym dosunięciu plecaka łatwo zgubić jakieś drobiazgi. Z tego względu karty pamięci trzymam zawsze w górnej kieszeni.
Gdyby prezentowany plecak okazał się zbyt mały na Wasze potrzeby, to jest jeszcze dostępna większa, jedynie ciut cięższa wersja, model – Lowepro Pro Trekker 650 AW.
Podsumowując, plecaki Lowepro intensywnie eksploatuję od ponad 10 lat. Towarzyszyły mi one podczas wypraw na Spitsbergen, przy przemierzaniu bezkresów Patagonii, w czasie ulewnego deszczu monsunowego w Azji, a także na co dzień, w trakcie licznych podróży po polskich parkach narodowych. Cenię je za wysoką jakość materiałów, użyteczność oraz niezawodność w trudnych warunkach.
Polecam prezentowany model jako świetne rozwiązanie dla fotografów korzystających z lustrzanek, jak również dla wymagającej grupy podróżujących fotografów, którzy oczekują nie tylko doskonałego zabezpieczenia sprzętu, ale także łatwego, szybkiego dostępu do aparatów i obiektywów oraz pojemności i uniwersalności.
W porównaniu do konkurencyjnych plecaków otrzymujemy od Lowepro komfort w noszeniu, użyteczność i dopracowanie szczegółów oraz wytrzymały, a zarazem przyjemny w dotyku materiał. Dodatkowym atutem jest ciekawy design plecaków.
Zapraszam do dyskusji w wątku:
https://www.facebook.com/krajobrazy/posts/10154967485668555